Dzień Babci i Dziadka... młodzieniec postanowił w tym roku ugościć dziadków u nas zamiast jeździć na dwa oddzielne obiady. Pomysł zacny, ale oczywiście po wykonaniu telefonów i zaproszeniu biesiadników, Jego udział w nim, jakby się zakończył 😏
Powstało zatem w mojej głowie pytanie co podać na stół dla tego zacnego grona. Nie może to być zwykły makaron z pomidorkami koktajlowymi czy robionym na prędce pesto. Wiem wiem, jedno i drugie jest pyszne, ale umówmy się, na codzienny szybki obiad a nie na proszony. Fakt, że po ponad dekadzie małżeństwa nie dorobiliśmy się fajnej zastawy czy porządnych sztućców (o obrusie nawet nie wspomnę 🙈🙉🙊) jest już wystarczająco obciachowe... no co zrobić, mamy inne priorytety 😄
Ale do brzegu. Padło na wołowinę po burgundzku. Mniam. Do tego dania niezbędne mi były policzki wołowe. Obiad w niedzielę więc niespiesznie w piątek po pracy poszłam do osiedlowego małego sklepiku mięsnego z nadzieją, że je tam dostanę lub chociaż zamówię na jutro. Wchodzę, pytam, sympatyczna Pani mówi "spoko, zamówię, będą na jutro". Ufff... kupiłam resztę potrzebnych do dania rzeczy. Czerwone wytrawne wino dobrane z wielką uwagą. Wróciłam zadowolona do domu.
Następnego dnia, niemalże w podskokach jak niegdyś ten czerwony kapturek z reklamy 😎 pognałam do sklepiku. Pani wyjmuje reklamówkę z moim zamówieniem i mówi, że właśnie przyjechały i że są mega świeże te policzki WIEPRZOWE. Czujecie moje zdziwienie? Jak to wieprzowe???? Wracam myślami do poprzedniego popołudnia i rzeczywiście jak na blondynkę przystało poszłam zamówić policzki nie określając wołowe czy wieprzowe, uznając że na pewno każdy wie o co mi chodzi, a Pani przyjęła za oczywiste, że chodzi o wieprzowe bo te drugie rzadko kto zamawia a jeśli już to robi to wie że trzeba to zrobić z większym wyprzedzeniem. FUCK!
No nic, nie będę w tym sklepie robiła z siebie większego debila. Z uśmiechem nr 5 odebrałam pakuneczek i wyszłam. I co teraz??? I co teraz??? Nic tylko usiąść na schodach przed domem i wypić to czerwone wino bo do wieprzowiny i tak się nie przyda 😖 Pewnie gdyby nie fakt, że na zewnątrz panuje minusowa temperatura tak by się skończyło, ale mróz chyba ostudził złe emocje i zaczęłam obmyślać jak uratować ten obiad...
Krótko mówiąc - podłożyłam świnie Dziadkom 😜
Wyszło bosko, zatem zapraszam Was do przepisu...
A my tam byliśmy i policzki zjedliśmy.
OdpowiedzUsuńCzekamy na więcej. Oby jak najprędzej.