czwartek, 6 stycznia 2022

Rillettes z kaczki czyli smalec z francuskim rodowodem

Klasyczne rillettes to długo gotowane w gęsim smalcu kacze udka i piersi cudownie pachnące jałowcem, tymiankiem i rozmarynem. Ja tym razem lekko zmodyfikowałam przepis na potrzeby wykorzystania mięsa jakie zostało po upieczeniu kaczuchy 😋

Oczywiście klasyczny przepis również Wam podam, nie będę taka 😊

Rillettes we Francji to jak u nas klasyczny smalczyk ze skwarkami. Mniam... szczególnie zimą smakuje bosko. A w połączeniu z chrupiącym, świeżym chlebem to niebo w gębie... nie przesadzam... musicie tego spróbować.


Ponad ćwierć pieczonego ptaka zostało porzucone na półmisku a ja niosąc go do kuchni obmyślałam co z nim zrobić bo odgrzewany następnego dnia drób nie jest moim ulubionym daniem.
Zerkając na jeszcze ciepłe naczynie, w którym piekła się kaczka przypomniałam sobie przepis na rillettes. Nasza kacza królowa tego dnia piekła się nasmarowana tymiankiem i majerankiem oraz wypełniona po brzegi jabłkami. Wytopiony z niej tłuszcz pięknie pachniał.

A zatem rillettes... podrabiane, ale na pewno będzie smaczne. 

Pozostałe na półmisku mięso oddzieliłam od kości i za pomocą widelców poszarpałam wzdłuż włókien.
Wytopionego tłuszczu miałam sporo lecz użyłam 250 ml.
Zaczęłam od podsmażenia drobno posiekanej cebuli (1szt) na dwóch łyżkach przygotowanego tłuszczu.
Dodałam poszarpane mięso i zalałam resztą tłuszczu.
Gdy tłuszcz z mięsem się zagotował, dolałam 200 ml wytrawnego białego wina oraz 50 ml brandy i zmniejszyłam płomień pod rondlem na minimum. Tak gotowałam tę przepięknie pachnącą miksturę około 1,5 godziny. Dużo krócej niż klasyczne rillettes, ale należy pamiętać, że moje mięsko było już wcześniej upieczone. 

Przelany do słoików francuski smalec zniknął nim zdążyłam zauważyć, zatem na zdjęcia już zastygłego dania musicie czekać do kolejnej kaczki 😋



Nie no żarcik... postaram się w miarę szybko zrobić kolejne... tym razem pewnie znów klasyczne... a może nie. Sama nie wiem, które lepsze.

Wypróbujcie oba przepisy i dajcie znać, które wg Was jest smaczniejsze.

Składniki klasyka:

2 kacze udka
2 kacze piersi
200 ml wytrawnego białego wina
50 ml brandy (opcjonalnie)
250 ml smalcu gęsiego
4 gałązki rozmarynu
4 gałązki tymianku
6 ziaren ziela angielskiego
6 ziaren jałowca
4 ząbki czosnku (w całości w łupinach)
4 liście laurowe
sól i pieprz

Udka i piersi nacieramy solą i wraz ze wszystkimi ziołami wsadzamy do woreczka foliowego. Zamykamy szczelnie i zostawiamy najlepiej na całą noc w lodówce.
Po tym czasie gęsi smalec roztapiamy w rondlu, dodajemy kacze mięso i wszystkie zioła z woreczka. Zalewamy winem. Na maleńkim ogniu gotujemy około 3 godzin. Mięso musi stać się mięciutkie i lekko odchodzić od kości.
Mięso wyciągamy z tłuszczu i za pomocą dwóch widelców rozdzielamy wzdłuż włókien. Tłuszcz z gotowania odcedzamy i zalewamy nim mięso w słoiku. Gdy zastygnie możemy zajadać.

Voilà!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz