Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:
"Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze."
"Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!"
Dzieki mojej Siostrze moje warzywka inaczej jak por przedstawiony przez bajkopisarza w tym roku mogą się poszczycić super świeżością i z
pewnością nie leżały na straganie kilka dni. Prosto z pola wylądowały w mojej
kuchni. Ich ilość lekko mnie przytłoczyła, ale daliśmy radę. Poniżej
prezentowany przecier jest właśnie wynikiem przerobienia 10 kg pomidorów, które
skutecznie zajęły cały kuchenny stół.
Robię przecier po najmniejszej linii oporu. Nie obieram pomidorów, bo
wolę je po lekkim rozgotowaniu przetrzeć przez sito. To zdecydowanie szybsza
metoda niż bawienie się w sparzanie takiej ilości Poma aurea czyli jak to
określały starsze publikacje Złote jabłka. O pomidorach mówiono również Poma
amoris czyli jabłka miłości i tu się zgodzę, bo mają cudowny słodki zapach.
Podsumowując, robiąc przecier tak jak ja należy:
Pomidory skroić obojętnie jak. Umieścić w garnku i na małym ogniu lekko
je rozgotować (powinno Wam to zająć nie więcej niż 15-20 minut). Po tym czasie
pomidory rozdrabniamy za pomocą blendera a później przecieramy przez sito tym
samym pozbywając się skórek.
Przetarte pomidory doprawiamy jedynie pieprzem, zagotowujemy i umieszczamy
w starannie umytych i wyparzonych słoikach czy tez butelkach i dobrze
zakręcamy.
Pasteryzujemy, wstawiając słoje do garnka z wodą, wyłożonego na dnie
ściereczką, przez 15 minut. Poziom wody nie powinien być wyższy niż ¾ wysokości
słoików.
Przecier nadaje się idealnie do zupy pomidorowej, do sosu do spaghetti
jak i do picia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz