Myślę, że po tłustym czwartku w wielu domach pozostały pączki, których już nikt nie chce tknąć. Zrobiły się twarde i nawet popijane ciepłym mlekiem nie dają się przełknąć.
U mnie nie jest inaczej. Wyznając zasadę zero waste staram się przerabiać to co się da i co zostaje na stole. Tym razem pudding z pączków, czyli wariacja puddingu chlebowego. Lekki jak chmurka i wilgotny. Przepyszny.