sobota, 27 grudnia 2014
niedziela, 21 grudnia 2014
Ostry łosoś na słodkiej kaszy
...danie jest na tyle mało pracochłonne, że nadaje się na każdą okazję, zarówno na szybką obiadokolację po pracy jak i wystawną wigilijną kolację. Naprawdę szczerze Wam polecam...
Sałatka z tortellini
...sałatka z serii tych na szybko. Jest pyszna i często u nas gości. Idealna na kolację jak i jako danie zabrane do pracy...
środa, 10 grudnia 2014
WIGILIA na Durszlaku
Witam Was wszystkich i zapraszam serdecznie do udziału w akcji Wigilia 2014 na durszlak.pl
Zasady akcji:
- można dodać po kilka wpisów z jednego bloga
- nie można dodawać wpisów napisanych przed rozpoczęciem akcji
- dodane wpisy wymagają akceptacji przez organizatora akcji
- wymagane jest wklejenie banerka akcji pobranego ze strony akcji
- wpis musi zawierać zdjęcie potrawy
sobota, 6 grudnia 2014
Ravioli z kaszą
Pierogi pierogami, wiadomo, że muszą się znaleźć się na każdym wigilijnym stole, ale może mała alternatywa w postaci pysznych ravioli Wam podpasuje? U nas robią ogromną karierę na stole. W naszym gronie jest kilka osób, które nie lubią kaszy gryczanej a i tak wsuwają je z wielkim apetytem, a to chyba najlepsza recenzja tego dania...
Dodatkowo zapraszam Was do akcji Wigilia na durszlak.pl
Dodatkowo zapraszam Was do akcji Wigilia na durszlak.pl
piątek, 31 października 2014
środa, 29 października 2014
Pierś z indyka pieczona w boczku
Bardzo cenię sobie w mojej kuchni mięso indycze, ponieważ jest chude, delikatne i kruche. Trzeba jednak uważać przy jego obróbce cieplnej, ponieważ wystarczy chwila za długo w piekarniku i mięso stanie się suche.
Mięsko idealne na ciepło jak i na zimno na kanapce...
poniedziałek, 27 października 2014
piątek, 10 października 2014
czwartek, 9 października 2014
Dyniowe muffiny ze słonecznikiem
Początek jesieni, a zatem początek jesinnych dolegliwości wieku dziecięcego czyli tzw przedłużający się katar, który wywołuje koniecznośc pozostawienia życia służbowego na rzecz małoletniego obsmarkańca.
W związku z tym, iż zostałam uziemiona z zapasem dyni postanowiłam w tym roku szybciej niż zwykle wystartować z daniami z tą wlaśnie pękatą ślicznotą w roli głównej.
Dziś od rana w moim domu unosi się cudowny korzenny zapach. A to za sprawą muffin, na które w zeszłym roku zabrakło puree, a tego zamrożonego było mi szkoda ruszać :)
A właśnie, koniecznie zróbcie w tym roku puree. U mnie zarówno to zamrożone jak i to w słoikach zeszło w calości przez okres zimowy, wykorzystane głównie do rozgrzewającej i ostrej zupy.
środa, 24 września 2014
Karczek duszony z czewonym winem
Przyszedł dzień imienin małoletniego a co się z tym wiąże obiad dla rodzinki. Zaproszeni zostali dziadkowie i ciocia. Małoletni prócz sproszenia gości nie wykonał nic więcej tak więc jazda na tak zwanej szmacie spadła na dużoletniego a wymyślenie czegoś co będzie jadalne i wykonanie tego na mnie. Ponieważ podczas przeprowadzki okazało się, że mamy spore zapasy wytrawnego czerwonego wina, które u nas może się co najwyżej popsuć postanowiłam wykorzystać jedno z nich do zamarynowania mięsa, które w rezultacie wyszło bardzo miękkie i kruche. Rodzinka wyszła zadowolona a puste talerze były jedynie potwierdzeniem trafności wyboru potrawy. Polecam wszystkim.
sobota, 13 września 2014
środa, 10 września 2014
niedziela, 7 września 2014
Ciasto ze śliwkami
... dziś prezentuję Wam przepyszne i bardzo proste ciasto z obecnie
królującymi na ryneczkach pysznymi śliwkami. W związku z tym, że ciasto znika w
bardzo dużym tempie, by móc wykonać dla Was fotkę musiałam je upiec dwa razy z
rzędu...
sobota, 16 sierpnia 2014
środa, 13 sierpnia 2014
Pasztet warzywny
Mój urlop rozpoczął się zatruciem pokarmowym u małoletniego
Zyzia L
spotkała mnie kara za zamówiony na wynos makaron w sosie śmietanowym, który to
dowieziony został do mojego domu w ogromnym upale, który z resztą był przyczyną
mojej niechęci do stania nad palnikiem – takie są właśnie efekty nygusostwa :P
Tak czy inaczej podczas brzusznej niedyspozycji w domu gościł jedynie krupnik na ryżu i gotowane warzywa. Zakupiłam tych drugich sporo wiedząc, że dziecko powinno przez tydzień być na lekkim gotowanym jedzonku. Ale jak to dziecku, dolegliwości przeszły dnia następnego i zaczęły się wybrzydzania ciągle tego samego smaku wcześniej wspomnianego krupniku. Zatem postanowiłam wrócić do normalnej kuchni, ale warzywa w ilości niezliczonej pozostały.
Tak czy inaczej podczas brzusznej niedyspozycji w domu gościł jedynie krupnik na ryżu i gotowane warzywa. Zakupiłam tych drugich sporo wiedząc, że dziecko powinno przez tydzień być na lekkim gotowanym jedzonku. Ale jak to dziecku, dolegliwości przeszły dnia następnego i zaczęły się wybrzydzania ciągle tego samego smaku wcześniej wspomnianego krupniku. Zatem postanowiłam wrócić do normalnej kuchni, ale warzywa w ilości niezliczonej pozostały.
Dziś więc i my, i moja mama i może jeszcze jakaś sąsiadka będzie szczęśliwym
degustatorem warzywnego pasztetu J
sobota, 9 sierpnia 2014
Spaghetti z łososiem
Danie do zrobienia dosłownie w kilka minut, z przygotowaniem wszystkiego i zagotowaniem wody na makaron powinniście uwinąć się w 20 minut. Cudownie delikatne a jednocześnie bardzo sycące...
piątek, 8 sierpnia 2014
Moje wyprawy z Jamie'm...
Jamie Oliver. The Naked Chef
Pewnego
lata tatuś niespodziewanie zakupił wielki telewizor i z dumą ustawił go w naszym
salonie (taki oto niespodziewany prezent). W związku z ogromnym, pięknym i
nareszcie wyraźnym obrazem (PESEL i praca przy komputerze robi swoje, więc dopiero przy
takiej skali widzę wszystko-mam nadzieję J) zapragnęłam
mieć swój prywatny nadajnik Ligi Mistrzów. Zatem po wielodniowych
walkach z człowiekowymi przeciwnikami
zmiany dostawcy telewizji… bo za drogo, bo po co… bo przecież na mecze można do
pubu… itp… itd… doczekałam się nowego pakietu zacnych programów sportowych.
Kiedy jednak rozgrywki się zakończyły a do początku sezonu hiszpańskiej piłki
pozostało ponad dwa miesiące, chcąc ponad wszystko pokazać, że wcześniej wywalczony
pakiet jest potrzebny zaczęłam oglądać wszystkie programy po kolei… na kanałach
sportowych jedynie Tour de France… nuuuuudaaaaaa… i Ci biedni kolarze wiecznie
zgarbieni, swoją posturą przypominający mi ból kręgosłupa wywołany wcześniej
wspomnianym PESELem i siedzącą pracą… skoro nie ma piłki trzeba znaleźć coś związanego
z kuchnią… TAK!!! To jest myśl…
Pewnego dnia zatrzymałam się na jednym z programów kulinarnych, a tam sepleniący koleś wjeżdżający do swojego przedpokoju na skuterze… moja pierwsza
myśl??? Co to ma być? Po co on na tym skuterze i czemu wjeżdża nim do
mieszkania??? Co się później okazało koleś ten na tym przedziwnym jednośladzie to
Jamie Oliver, który przywoził z pobliskich sklepików mnóstwo świeżych i
lokalnych produktów, z których później w swojej małej ale cudownej kuchni
przyrządzał niesamowite dania. Pokazywał jak łączyć smaki, jak w prosty sposób
stworzyć poezję na talerzu. Z początku starałam się zapamiętywać jego rady i
jakieś szczątkowe przepisy, ale po dwóch tygodniach ślęczenia przed telewizorem
okazało się, że prócz ślinotoku wywołanego pięknie wyglądającą pieczenią już
nic nie jestem w stanie zapamiętać. I wtedy zaczęło się zapisywanie i notowanie
wszystkiego co mnie zainteresowało na wszystkim co miałam pod ręką. Niestety minus
tej metody był taki, że karteczki, ścinki i inne rzeczy na których dało się
cokolwiek zapisać po jakimś czasie gdzieś ginęły. Więc jak potrzebowałam rady cudownego
Jamie’go Olivera (bo z czasem stał się dla mnie nauczycielem), a akurat
okazywało się, że żądana karteczka zaginęła zaczynało się szukanie Naked Chef w
necie. Generowało to straty mojego czasu i co najważniejsze niejednokrotnie
powodowało przypalenia na patelni czy w garnku.
Jakież było moje zadowolenie
jak wchodząc do jednej z księgarni zobaczyłam, że w końcu jest!!!!!!!! ONA!!!
PIĘKNA!!! W cudownej twardej okładce, która przedstawiał tego samego uśmiechniętego
chłopaka, który jeździł skuterem po moim mieszkaniu praktycznie każdego
wieczoru. Pomyślałam: „koniec wiecznego szukania porad na niezliczonych
stronach Internetu! Nareszcie będę je wszystkie miała pod ręką!” i nie
zwracając uwagi na jej cenę pognałam do kasy, by już kilka godzin później Jamie
zapoznawał się z półką w mojej kuchni. Przeglądając kartkę za kartką, czytając
każde słowo, przypominałam sobie te wieczory przed telewizorem i moje ulubione
dania. To podczas tych właśnie seansów uczyłam się jak wyluzować kurczaka, jak
przyprawiać mięsa, jak grillować warzywa w piekarniku, w jaki sposób
przyrządzać cudowny makaron, jak w jednym garnku tworzyć poezję i że używanie
ogromnych ilości oliwy z oliwek nie jest takie złe J
Jamie dużo podróżuje i każda jego kolejna książka czy program to dowód, że poza
kuchnią jaką znamy z naszych domów i oczywiście włoską, którą zna każdy istnieją
jeszcze kuchnie hiszpańska, szwedzka, grecka, francuska i wiele innych.
Pokazuje nam, że od czasu do czasu warto odważyć się na ucieczkę od rutyny i poznać
inne kultury kulinarne. W 30 czy 15 minutach Jamie’go pokazuję, że w ciągu
kilku minut można stworzyć coś wspaniale smakującego, że szybkość w kuchni
wcale nie oznacza pogorszenia jakości.
Ja
dzięki Jamie’mu i podróżom w jakie mnie zabierał i zabiera do dziś dzięki swoim programom
zaczęłam swoją kuchnię wykorzystywać do celu, dla którego została stworzona
super się przy tym bawiąc.
Po tylu latach postanowiłam więc podzielić się z Wami moimi ulubionymi
przepisami i stworzyć oddzielną kategorię „Podróże z Jamie’m”.
Mam nadzieję, że będzie się podobało, a sam Jamie nie będzie miał nic przeciwko temu.
niedziela, 18 maja 2014
sobota, 3 maja 2014
... powrót po długiej przerwie
Witam wszystkich po dość długiej przerwie.
Przepraszam czytelników za brak nowych wpisów. Niestety przeprowadzka, która zaczęła się w marcu i miała się zakończyć w ciągu kilku dni, przez opieszałość i niepoważne podejście niektórych osób zakończyła się chwilkę przed majówką. Brak kuchni - bo to był główny powód mojej nieobecności - spowodował brak nowych przepisów zarówno wielkanocnych jak i tych codziennych.
Ale teraz juz wszystko powoli wraca do normy. Mam nadzieję, że tego typu przerwy nie będą juz miały miejsca.
Pozdrawiam Was wszystkich i raz jeszcze przepraszam.